piątek, 13 lipca 2018

Lakehouse (powrót do czerwca 2017) + Yellowstone

Witam w drugiej części <posta Gasoline> ! Bez rozpisywania się na wstępie...

1 czerwca
Przejechaliśmy całą długość na wschodnią część Idaho, żeby wjechać do (14 stanu na mojej liście), WYOMING. Na dwie noce zostaliśmy w ranczu Star Valley u znajomych Lary. Pojeździliśmy w terenówce po pobliskich górach.

2 czerwca
Trochę odpoczynku w pięknej okolicy Star Valley i wycieczka do Afton.
Przejścia dla pieszych oznaczone bramami z poroży

Wycieczka całą grupą

3 czerwca
Ruszyliśmy na północ. Przerwa na lunch w słynnym miasteczku Jackson Hole....
wejście do parku Jackson Hole, WY
Następnym przystankiem był Grand Tetons National Park, które robi wielkie wrażenie. Woda w jeziorze była zimna ale kilka osób pływało w okolicy w przejrzystej wodzie Jackson's Lake. W sumie, z takim widokiem to mogłabym pływać.
A to tylko namiastka
W Yellowstone czekał na nas Bill, zjedliśmy razem obiad i poszliśmy obejrzeć wybuch gejzera Old Faithful, a później zrobiliśmy kółko po okolicy. 

*.*
Wieczorem wsiedliśmy na rowery i pół godziny później oglądaliśmy zachód słońca nad Morning Glory Pool. 
Spotkaliśmy kolegów po drodze


Jako, że nocowaliśmy w przepięknym Old Faithful Inn, dosłownie minutę od najsłynniejszego gejzera, od razu po odstawieniu rowerów poszłam obejrzeć kolejną erupcję.
Klimatyczny o każdej porze dnia, nawet udało mi się
usłyszeć kilku Polaków, co nie zdarzało się w Idaho


4 czerwca
Ten dzień spędziliśmy w innej części parku zwanej Grand Canyon of Yellowstone. Jak sama nazwa wskazuje jest to kanion przez który płynie Yellowstone River w wielu miejscach tworząc wielkie wodospady. 
Widok z wodospadu

Widok na wodospad
(z którego było robione poprzednie zdjęcie)
Po południu z dzieciakami zrobiliśmy plakietki Junior Rangers. Żeby je zrobić trzeba wykonać kilka zadań w obrębie parku i mimo że kategoria wiekowa kończy się na 18, świetnie się bawiłam i dostaliśmy super pamiątki.
Kolory zależą od kategorii wiekowej
5 czerwca
Nadszedł czas powrotu i powoli zaczęło do mnie docierać, że to mój ostatni tydzień w USA.
W drodze powrotnej udało nam się zrobić takie zdjęcie z Larą :)
Ostatnie dni
Koniec mojej wymiany opierał się na spędzaniu czasu z host rodziną i przyjaciółmi. Kilkoma wypadami i wspinaczkami w Emmett i Boise.
Brig mój mały wielki bohater 
Z Livią nigdy nie ma nudy
Dane i Pete to największe słodziaki
Wspinaczka z widokiem na Emmett
10 czerwca, z widokiem na Boise wiedziałam że będzie ciężko rozstać się z tym miejscem

I tak oto kończy się przygoda, wiadomo że wiele, wiele rzeczy nie pojawiło się tutaj na blogu. Nie byłoby dnia w którym nie wracam myślami do tamtych dni. Każdego dnia odkrywam coś nowego o sobie, w jaki sposób zmieniło mnie 309 dni w innym kraju.


Piosenka: "Lakehouse" Of Monsters and Man

wtorek, 10 lipca 2018

Gasoline (powrót do maja 2017)

Po ostatnich kilku, bardzo rozciągniętych w czasie postach, które były raczej o sytuacjach na bieżąco zapraszam Was na mały powrót do jeszcze nie opowiedzianej historii z końcówki mojej wymiany w czerwcu 2017.

Lekkoatletyka
W jakimś poście (sprzed roku pewnie xd) wspominałam o tym, że po zerwaniu więzadła w kolanie zostało mi mało opcji co do sportów i wybrałam lekkoatletykę. A dokładniej rzut dyskiem i pchnięcie kulą. Kula nie szła mi jakoś dobrze, za to dysk stopniowo polubiłam z wzajemnością.
Trochę pracy (i latania w kółko za dyskiem) i na mistrzostwach dystryktu zajęłam 3 miejsce rzucając w środku burzy na niecałe 25 metrów.

Załapałam się nawet na cały segment w lokalnej gazecie :D


Koniec Roku Szkolnego
Szkoła dla mnie skończyła się 23 maja 2017 roku, czyli równo 9 miesięcy po jej rozpoczęciu. W ostatnim tygodniu miałam jeszcze kilka finals'ów ale jeśli chodzi o oceny końcowe to z wszystkiego miałam A i A+.
Czy wybrałabym jakiś inny przedmiot w ciągu tamtego roku?
To pytanie czasami się pojawia, bo wiadomo że wybór jest duży. Być może zamiast Design'u wybrałabym jakieś zajęcia kulinarne, albo zamiast Trygonometrii, przez dwa trymestry Calculus. Ale patrząc z perspektywy czasu nie mam czego żałować, bo w porównaniu do liceum w Polandii... pffff jakby było do czego porównywać :D na pewno było ciekawiej.

Graduation
27 maja odbyło się oficjalne zakończenie nauki w liceum seniorów Emmett High School. Oczywiście nie wiedziałam jeszcze że czekają mnie 2 lata w polskim liceum -.-
Ceremonia w sumie jak w filmach, trochę osób mówi, część płacze, czytają Twoje imię (hahaha i spróbuj przeczytać polskie imię panie LaVergne), wchodzisz na scenę, ściskasz kilka dłoni, przytulasz paru nauczycieli i tyle.
Złapana na zagadywaniu ludzi 

Dobra, niech Wam będzie, w rzeczywistości jest to wspaniałe przeżycie i jeden z najlepszych dni w moim życiu. Był to też odpowiedni moment na zdjęcia z najlepszymi <3
Maria 
Maddie
Dane
Preeestooooooooooooooon
Isadora 
Ryder
I najważniejsi Goersi
Nie jest ciężko zauważyć, że moje posty pojawiają się w dziwnych falach, nie da się ich przewidzieć, a kolejne mogą być gorsze od poprzednich. Nigdy nie wiadomo...
Po roku dalej piszę posty z wymiany (co jest trochę dziwne) ale patrząc na daty zostały tylko wydarzenia z czerwca i koniec.

Co dalej? 
Coś o najbliższym wyjeździe do Stanów?
Studia/ liceum?
Tematy z wymiany?
Jeśli masz jakiś pomysł koniecznie napisz w komentarzu!
Do zobaczenia w poście o zakończeniu mojej wymiany - czerwiec 2017.

Piosenka z tytułu: "Gasoline" Halsey

poniedziałek, 2 lipca 2018

Rok po wymianie (moje odczucia)

Jeśli ktoś by mi rok temu powiedział, że ten czas tak szybko zleci i że da się żyć po wymianie to pewnie bym nie uwierzyła. Jako pewnie jeden z pierwszych postów tutaj pojawi się dużo negatywnej strony życia exchange studenta, ale jak to jest w życiu, nie można docenić światła bez ciemności.

#Tb do mojej 18
Minął rok od kiedy załamana, cała we łzach wsiadłam do samolotu bez biletu powrotnego do Emmett. Szczerze, nie wiem czy byłabym w stanie przeżyć to jeszcze raz. Początki były trudne, często bolesne, teraz są momenty gdzie nie jest lepiej. Próbuje pisać do przyjaciół i rodziny w USA i często mało kto ma czas żeby odpisać.

Patrząc z ich punktu widzenia oni tracą jedną osobę z całej ich strefy życia, podczas gdzie my, exchange studenci tracimy wszystko do czego się przyzwyczailiśmy przez 10 miesięcy. Z takim podejściem wracałam do Warszawy i nawet teraz ciężko mi sobie uświadomić jakie znaczące to było doświadczenie. Zmieniło to moje życie na zawsze.

Szkoła w dużym stopniu odciągnęła mój wolny czas na rozmyślanie nad tym tematem i pewnie dlatego, że często robiłam wszystko żeby o tym nie myśleć to mam teraz pasek na świadectwie (w 10 liceum w rankingu ogólnopolskim). Przez ten rok (oprócz mojej mamy) ratowały mnie dwie osoby. Kilkakrotnie wspomniana już Alicja (aka Sherita) oraz Ola (o której jeszcze nie słyszeliście).

Zaczynając od Oli, to już od początku roku szkolnego złapałyśmy dobry kontakt, bo w tym samym roku co ja, Ola była exchange studentem w stanie Maryland. Wylądowałyśmy w tej samej klasie i od września wymieniamy się niekończącymi się historiami z roku w USA. Nie wyobrażam sobie jak przeżyłabym ten rok bez takiego wsparcia od osoby, która przeszła przez to co ja i rozumie każdy aspekt moich wrażeń myśli po wymianie.

Alicja, zwana również Sheritą żyje ze mną w mikoryzie już od jakiegoś czasu (6 lat)  i jest to jedyna osoba, która rozmawiała ze mną tydzień w tydzień kiedy byłam w Stanach. Wiem, że taką przyjaźń się już nie da rozwalić nawet piłą mechaniczną.

Ten rok pomógł mi uświadomić sobie, że wymiana daje dobrą podstawę do budowania osobowości i decydowania kim jestem. Chociaż dalej nie wiem co chce robić w życiu, wiem że będę kiedyś mieszkać w Stanach i każda moja decyzja będzie na tym celu oparta.

W międzyczasie byłam w Niemczech i Czechach, o tym jeśli chcecie mogę zrobić krótki wpis. Był to taki road trip, który w całości (ok. 1600 km) przejechałam samochodem i uciekłam na półtora tygodnia do innego świata.
Drezno, Zwinger
Namiastka pięknych widoków

Co jeszcze mi pomogło?
Zaplanowanie wycieczki do USA. Już od października pytałam się hostów kiedy i na ile mogę przyjechać. Gdzieś po drodze przypatoczyła się Sherita i tak oto za dwa miesiące o tej porze będziemy w Stanach.....

piątek, 9 marca 2018

GED część 2 (czyli papierkowa robota)

Moje kochane rodzeństwo
na moim graduation
Oto część druga <tego posta>, w której trochę więcej formalności niż sama byłam w stanie sobie wyobrazić. Decydując się na zdawanie GED, musicie się wiązać z całą dokumentacją i wieloma zmiennymi. Z góry mówię, że ten tekst będzie dotyczył studiów w Polsce!! Ale może po kolei...

Moje wyniki przyszły drogą internetową około tygodnia później (początek czerwca 2017). Bałam się je zobaczyć, ale pod presją śmiejącej się ze mnie host mamy, Lary otworzyłam profil GED. Pierwsze co zobaczyłam to same zielone pola, czyli uff... zdałam.

Maksymalna ilość punktów na każdym teście to 200. Poziom zaliczenia to 145 (czyli ok.70 %), całkiem sporo, ale bez jednej zdanej części cały test jest nieważny. Można wtedy poprawić daną część i wtedy pozostałe wyniki są zaliczane. Przy punktach powyżej 165 dostajemy status College Ready, a przy 175 Extra Credit (bardziej istotne przy rekrutacji na studia w USA).

Na wszelki wypadek, większość danych została wymazana.
Ale tak wygląda transkrypt, który przychodzi pocztą lub elektronicznie.

Taki transkrypt, sam w sobie nie ma żadnej wagi w Polsce (o czym nie wiedziałam, aż do dzisiaj). Jeśli chodzi o pełną procedurę to jestem w jej trakcie, więc będę poprawiać ewentualne błędy w przyszłości. 

1. HSEC- czyli High School Equivalency Certificate, to dokument który wygląda jak HS Diploma, tylko ma inny tytuł, ale tą samą wagę. Żeby takowy dokument dostać trzeba wysłać aplikację dostępną wraz z wynikami na stronie internetowej. Jest tam podany adres i wymagania + opłata 10$ (+ podpis notariusza). Czas oczekiwania na wiadomość (drogą pocztową, bo tylko taka jest) może trwać do 3 miesięcy.

2. Apostille- oficjalne potwierdzenie od sekretarza stanu, o prawidłowości dokumentu. Dzięki mojej wspaniałej host mamie jestem w stanie je zdobyć. Niestety chyba nie ma innej opcji niż pójść tam osobiście z danym dokumentem w ręku i z opłatą (zależną od stanu ok. 15$) 

3. Poczta- musi to wszystko wylądować w Polsce, nie ważne jaką drogą, byle w całości (niestety swoich jeszcze nie mam)

4. Tłumacz przysięgły- o ile wasz uniwersytet potrzebuje tłumaczenia (ja czytałam statuty rekrutacyjne i dzwoniłam do każdej szkoły) danych dokumentów

5. Kontakt z uczelnią- (polecam się skontaktować z nimi też przed zdawaniem testów) KAŻDY uniwersytet w Polsce ma swoje zasady, co do rekrutacji z maturą zagraniczną, w niektórych wystarczy samo GED, w niektórych są potrzebne testy wstępne, sprawa jest prosta- łapiemy za telefon i dowiadujemy się czego potrzebują

6. Proces rekrutacyjny- w trakcie rekrutacji (według jej kalendarza) normalnie się rejestrujemy i przechodzimy proces danej uczelni

Na tą chwilę jestem tylko powiedzieć coś o uniwersytetach medycznych (gdyż tylko takie mnie interesują, jeśli masz pytanie o medycynę, to napisz). Tak serio czuje się jak ekspert, mimo że do rekrutacji jeszcze kilka miesięcy. Wiem, że na dużą część kierunków uniwersyteckich nie jest potrzebne nic (czasami test z polskiego). 

Jaki jest mój plan?
Spróbuję na pewno w tym roku, jeśli nie wyjdzie, to w następnym roku wybiorę między polską maturą, a GED w zależności, co będzie miało lepsze wyniki. Tak jak mówiłam wcześniej, nigdzie mi się nie spieszy, a matura dopiero za rok #życiedrugoklasisty 

Dlaczego studia w Polsce?
Szczerze bardzo chętnie wyjechałabym (nawet wczoraj) na studia w USA, czy w innym kraju. Jest to dla mnie zbyt drogie, nawet ze stypendiami, koszt studiów medycznych zaczyna się od 40,000 $ za rok. Poza tym uczelnie w Polsce, są jednymi z najlepszych w Europie, więc nie ma nawet na co narzekać (jeszcze). Wiadomo, że w przyszłości, może być gorzej z pracą i jak to bywa w Polsce, ale układam powoli jakiś plan i jedyne co mi zostało to go wypełnić.


EDIT: dodałam krótki komentarz w sprawie GED w nowym poście *link tutaj*



GED część 1 (czyli jak ominąć polską maturę)

Znalezione obrazy dla zapytania ged
źródło: ged.com

GED, czyli General Educational Development to egzamin zdawany w USA pod koniec edukacji średniej, równoważny z High School Diploma. Dlatego jest dostępny tylko dla home-school students (czyli osób które nie kończą liceum w Stanach) i dla nas (exchange studentów) też! Jest on ważny również w Polsce (na podstawie międzynarodowych ustaw), ale o robocie papierkowej i rekrutacji w części drugiej.

W każdej szkole (w danym placemencie) są inne zasady co do klasy, w której się znajdziecie/ znaleźliście. Jeśli przypadkiem liceum wpisze Was do 12 klasy i dostaniecie na koniec roku High School Diploma to świetnie, macie wszystko załatwione, upewnijcie się tylko czy macie zaliczone wszystkie potrzebne przedmioty na studia, w trakcie roku szkolnego. HS Diploma opiera się na ocenach końcowych z danych przedmiotów i nie ma żadnego testu (typu matura), potrzebna jest tylko Apostilla (ale o tym również w części drugiej)

Moja sytuacja wyglądała tak, że byłam w 12 klasie, ale bez możliwości dostania HS Diploma (z tego co wiem większość szkół tak robi, albo wpisują wymieńców do 11 klasy), wtedy zostaje opcja GED.

Szczerze zbierałam się do tego testu od listopada 2016, ale nic z tym nie zrobiłam do połowy maja 2017 (typowa Kasia). Wszystko załatwia się internetowo, rejestracja i umawianie egzaminów. Radzę na to spojrzeć jakiś czas wcześniej, bo każdy Stan ma inne zasady, czyli jak zwykle -.- kilka dodatkowych rzeczy do sprawdzenia:

Co się liczy? 
1. Wiek- w niektórych stanach musisz mieć ukończone 18 lat, w niektórych wystarczy 16 i zgoda opiekunów (czyli hostów)
2. Identity number- czy coś w tym stylu, taki PESEL danego stanu, który poświadcza Wasze "obywatelstwo" którego oczywiście nie mamy (bo jesteśmy z Polszy), w wielu stanach jest to opcjonalne (czyli dzięki temu nie musicie tego wpisywać), jeśli ta opcja nie jest możliwa do ominięcia w danym stanie automatycznie zostajecie wykluczeni, ponieważ....
3. Adres- musicie podać adres, oczywiście danego placementu i pozwala Wam to na zdawanie GED tylko w tym stanie
Taki fragment aplikacji, bardzo istotny i indywidualny dla danego stanu
(ta żółta informacja nie jest istotna)
Zaznaczona opcja "no" przy ostatnim pytaniu jest prawdą, jeśli nie
dostajecie HS Diploma (dzwoniłam, pytałam, sprawdzone info)

Jak widzicie, to loteria, ale musicie się starać przekraczać granice, np:
1. Porozmawiać z liceum o możliwość wystąpienia o HS Diploma, najlepiej przed rozpoczęciem roku lub na początku roku szkolnego.
jeśli to nie jest opcją, to
2. Napisać do GED (jeśli Was wyklucza któryś z podpunktów).

Test jest na przeciętnym poziomie i mimo, że równoważny z maturą to nie przewyższa poziomu 2 klasy liceum (porównując z Polską). Jest za to bardziej ogólny, większość pytań jest na logikę, ale jest kilka cięższych, wymagających wiedzy. Polecam znaleźć przygotowujące książki (mi pomogła bibliotekarka w mojej szkole i host mama), nic nie trzeba kupować. Wystarczy się skupić, porobić trochę próbnych testów i się nie przejmować.

GED składa się z 4 części, każda z nich jest płatna 30$. Można je zdawać razem lub oddzielnie (w dowolnej kolejności). Ja zdawałam wszystko jednego dnia (25 maja), czego raczej nie polecam, bo jest to test komputerowy i trochę mi mózg wysiadł na ostatniej części (Social Studies).

1. RTLA (Reasoning Through Language Arts)- 150 minut czytanie ze zrozumieniem, jeśli w trakcie roku w Stanach macie przedmiot typu English 12 (dla seniorów) to nic Wam więcej nie będzie potrzebne

2. Mathematical Reasoning- 115 minut, poziom nie wyższy niż matura podstawowa z matematyki, Pre-Calculus lub College Algebra w szkole bardzo pomaga

3. Science- 90 minutes, chemia + fizyka + biologia, brzmi strasznie ale większość rzeczy jest na logikę i myślenie w przyrodniczy sposób (polecany przedmiot do wyboru: Biology/ Chemistry/ Physics)

4. Social Studies- 70 minut, czyli WOS+ geografia+ historia, tego się bałam najbardziej i testy próbne mi trochę pomogły, zdecydowana większość pytań była społeczno- historiczna, dlatego dobrze jest ogarnąć US History lub World History + US Government 


W drugiej części: wyniki i ich forma, HSEC, Apostille, rekrutacja na studia <LINK>


niedziela, 4 marca 2018

Wait (Co się stało ze mną po wymianie?)

Game of Thrones is my fave
Halo, halo witam po dłuższej przerwie (pfff tylko 7 miesięcy). Jeśli chodzi o to dlaczego zajęło mi to tyle czasu, albo co się dzieje ze mną teraz, to czytajcie dalej. W wolnych chwilach przepisuje swój dziennik do bloggera, żeby podzielić się przeżyciami sprzed kilku miesięcy i powoli dążę z wydarzeniami do końca.

Gdzie byłam?
Oszukiwałabym samą siebie jeśli powiedziałabym, że nie miałam czasu na bloga. Miałam go prawdopodobnie zdecydowanie zbyt dużo, w porównaniu do zeszłego roku w Stanach. Hmm jakby to powiedzieć, jeśli sami byliście na takim wyjeździe, to pewnie rozumiecie, jak ciężko jest zebrać się w sobie. Ja dalej nie rozumiem jak to szybko minęło i za razem zmieniło całe moje życie.

Tak więc, nie powinno być zaskoczeniem, kiedy powiem Wam, że byłam w stanie się zabrać za moje dzienniki z USA i zdjęcia zaraz po tym jak kupiłam bilety lotnicze na te wakacje do mojego domu, na drugim końcu świata. Ale o tym innym razem :D

Może jakiś book review niedługo?
Co się dzieje ze mną teraz? (liceum po zdaniu matury w USA?)
Po powrocie zmieniłam liceum, poszłam do drugiej klasy (według rocznika powinnam być w trzeciej), dlaczego? A więc, dla mnie nie miało sensu zdawanie szkolnych egzaminów kwalifikacyjnych (które były opcją, ale biolchemom nie polecam, za dużo materiału). Poza tym nie spieszy mi się na studia, nawet z GED, które zdałam z wynikami na poziomie 90% i dostałabym się na większość polskich uczelni już w zeszłym roku.

Jaka szkoła?
Jestem teraz w 67 liceum im. Jana Nowaka- Jeziorańskiego (10 miejsce w rankingu PL, polecam xd). Mam 7 przedmiotów i w sumie lubię chodzić do szkoły, jeszcze nie mam tak dużo nauki.
Co zrobię dalej? Póki co cały czas planuję pójść na medycynę w Polsce (cena i poziom studiów przewyższają inne kraje, nawet jeśli nie chce mi się tu mieszkać), czy uda mi się dostać z GED teraz czy dopiero za rok z polską maturą, to się okaże.


Co osiągnęłam w międzyczasie?
Przede wszystkim zdałam egzamin na prawo jazdy i to było jedno z moich większych celów. Po operacji kolana w listopadzie (mojego nieszczęsnego ACL o którym wspominałam dawno dawno temu <tutaj link>) chodzę regularnie na siłownię i basen, więc mam wrażenie, że stopniowo wypełniam swoje plany i chyba przez to, że nie spieszę się z podejmowaniem decyzji, jestem szczęśliwa z tego w jaki sposób wygląda moje codzienne życie.

if u know what i mean
Masz pytania? (co do wymiany lub podróżowania)
Na zakończenie dodam, że uwielbiam pomagać osobom chętnym do udziału w wymianie do USA (i innych krajów). Nikt nie powinien przechodzić tego procesu bez pomocy i wsparcia, bo to odbiera całą radość z przygotowań. Może nie zawsze aktywna, ale chętnie służę pomocą :)

Aha! Jeśli macie preferencje co do następnych postów to zapraszam do komentowania :D
(do wyboru są zaległe, prawie skończone posty z USA, bieżące sprawy lub plany na przyszłe podróże małe i duże, czyli jak wszystko ogarnąć mając 18/19 lat).


Piosenka z tytułu: "Wait" Maroon 5

wtorek, 27 lutego 2018

Save Myself (California trip /w Sherita)

Notatka na wstęp (skopiowana z poprzedniego postu): Ten post był pisany na przestrzeni 7 miesięcy. Tak tak, wiem że tak nie można, ale tak już jest :P jeśli zadajecie sobie pytanie, jak jestem w stanie przywołać wycieczki, które odbyły się w kwietniu 2017, to tylko dzięki mojemu pamiętnikowi i zdjęciom. Więc jeśli jesteście na/ planujecie taki wyjazd, na pewno nie zmarnujecie kilku minut na krótką notatkę z dnia!

Tak jak wspomniałam na zakończenie ostatniego posta, 2 maja wróciłam z Nowego Yorku (link) i po dwóch dniach w szkole wsiadłam do kolejnego samolotu, tym razem w przeciwnym kierunku.

San Francisco z Coit Tower

Coit Tower
5 maja wyleciałam z Boise bezpośrednio do San Jose, gdzie spotkałam sie z moją bfff, Alicją i jej rodzicami na lotnisku w Californii. Tak się złożyło (prawie nieprzypadkowo, że akurat znaleźli się tam w tym czasie). Od razu z lotniska pojechaliśmy do północnej części San Francisco żeby zobaczyć Pier 39 i Coit Tower. Tego dnia zaliczyliśmy też Lombard Street (najbardziej zakręconą ulicę na świecie).
Lombard Street
A to idealny kandydat na męża (z Pier 39)
 Za nami Lower
Yosemite Falls

 Następnego dnia z samego rana pojechaliśmy do Yosemite National Park oddalony 4 godziny od San Francisco. Pogoda nam nie sprzyjała więc zobaczyliśmy kilka rzeczy i wróciliśmy do miejsca noclegowego.
Sherita-Nakesha Association

W niedzielę (7 maja) wróciliśmy do Yosemite, które zastało nas fantastyczną pogodą. Wybraliśmy się na szlak prowadzący do Nevada Falls, czyli do jednych z  najpiękniejszych widoków jakie kiedykolwiek widziałam. Zdjęcia mówią same za siebie ale nic nie potrafi oddać ich rzeczywistego piękna.
Prawie jak greencreen xD
Vernal Falls, czyli jak zaliczyć wodospadowy prysznic
podczas 5 km wycieczki
Bridalveil Waterfall daleko za mną
A to cała nasza wesoła wycieczka
Tunnel View na pożegnanie z Yosemite


Noc spędziliśmy w Lake Tahoe, przy granicy Californii z Nevadą. Z rana spacerek do jeziora, a po śniadaniu w dalszą drogę na południe Californii, Mono Lake i do kraterów.

Mono Lake Tufa <3
Dla takich widoków żyję....
Exegi monumentum...czy coś w tym stylu
przemowa na kamieniu, czyli odpały Alicji

Ostatniego dnia, 9 maja, poszliśmy do najbardziej znanego mostu po tej stronie świata- Golden Gate Bridge. Zrobiliśmy dużo zdjęć, przeszliśmy się jeszcze raz po Pier 39 i pojechaliśmy w stronę lotniska.

Ostatni dzień w Cali

 Tak skończyła się moja krótka ale niezapomniana wycieczka do Californii (i Nevady). Z tego miejsca zapraszam Was już niedługo do następnego postów o graduation, moich ostatnich tygodniach w USA i wycieczce do Yellowstone National Park.


Piosenka z tytułu: "Save Myself" Ed Sheeran