wtorek, 16 lutego 2016

To jeszcze nie koniec

źródło: internet
Mieliście kiedyś tak, że zrobiliście wszystko co wam ktokolwiek kazał, czekacie na jego reakcje, a nagle każe wam zrobić 10 kolejnych rzeczy??? Bo to właśnie przytrafiło się mi.

W miarę optymistycznie czekałam na odpowiedź od fundacji, czy zostałam przyjęta do programu. 10 lutego (czyli 16 dni od wysłania aplikacji) dostałam maila o sprostowaniu esejów, dzień później 8 pytań od fundacji, a kolejny dzień później dowiedziałam się o rozmowie z koordynatorem z Seattle.


Tak, jak na pytania odpowiedziałam od razu, to ten "interview" na początku mnie przeraził. Ale jak się okazało była to jedna z najprzyjemniejszych rozmów przeprowadzonych w języku angielskim jaką doświadczyłam. Było trochę pytań o podróże, rodzinę, ale też seriale i filmy, czyli generalnie łatwe tematy.

Rozmowę przeżyłam, dowiedziałam się przy okazji, że dobrze mi poszło i tylko pozostało czekać na ostateczną wiadomość od fundacji, ale mam się nie martwić, jest dobrze :D

źródło: internet