sobota, 17 czerwca 2017

I Lived (update po powrocie do Polski)

Źródło: internet
Wróciłam! Cała z jet lagiem i pełna wspomnień. Ten post to tylko krótkie wyjaśnienie co się stało z trylogią prom/NY/ California. Bo te 3 posty są już napisane od kilku tygodni, ale nigdy nie miałam czasu żeby je przeredagowć i powstawiać zdjęcia. Więc z tego miejsca mogę was przeprosić za nie wstawianie ich ale już niedługo postaram się je opublikować. W tym samym czasie pracuje nad tłumaczeniem postów po angielsku. Bo niby tłumacz jest dostępny ale wiadomo, że to nigdy nic z tym nie wiadomo.

Póki wszyscy w Polsce mają szkołę, więc mam trochę czasu żeby odespać i nadrabiać zaległośći na blogu. Mimo to z obiema czynnościami jest duży problem, bo jednak po powrocie z innego życia wszystko się zmienia. Najgorsze jest to, że nikt oprócz innych exchange studentów nie rozumie co się dzieje. Jak dla mnie to czuję się jakbym chodziła we śnie i za chwilę się obudzę w Emmett i będę żyła dalej moim American Dream. Ale tymczasem już się skończyło i na prawdę już za tym tęsknię. Mam nadzieję z czasem będzie lepiej i uświadomię sobie w końcu wagę sytuacji. Póki co wracam do ogarniania bloga i reszty mojego życia. Zapraszam niedługo spowrotem ;)


Piosenka z tytułu: "I Lived" One Republic

wtorek, 30 maja 2017

Viva la Vida (prom 2017 + track)



Od mojego ostatniego postu minął ponad miesiąc. Ostatni raz pisałam o przerwie wiosennej i od tamtego czasu wydarzyło się całkiem sporo. Moje pocztówki z wycieczek z marca ciągle nie wysłane, więc to potwierdza mój brak czasu. Poza tym rok szkolny skończył się tydzień temu i razem z tym moja wymiana powoli dobiega końca.

W pierwszej części mojego “wielkiego powrotu” no bloga powiem co nieco o promie i moim sezonie w rzucaniu dyskiem, w drugim o wycieczce do Nowego Yorku i Washingtonie DC, w trzecim o wycieczce do Californii. I jak sami widzicie, dużo się działo :D

Mój pierwszy i ostatni amerykański prom odbył się 15 kwietnia 2017 roku. Jak wspomniałam wcześniej, zostałam zaproszona na kilka tygodni przed promem. Coby Yates, gwiazda z drużyny lekkoatletyki to jedna z najgorszych osób jeśli chodzi o żartowanie z mojego akcentu. Tak całkowicie na serio, mój angielski jest na o wiele lepszym poziomie niż mój polski. Mimo to zawsze się odgrywam, bo nikt nie wie nawet jak wymówić moje imię.
More pics on Instagram: @kbuczak
Ale wracając do promu, rano spędziliśmy jeżdżąc na quadach i koniach, później zjedliśmy lunch, a następnie musiałam się przygotować (co nie przypominało w żadnym względzie sceny z High School Musical) i w końcu mogłam pojechac z Coby’m i nasza grupa do Boise(Isadora, o której dużo wspominałam, Nielsonem, ConnerAnn i Darrianem). W skrócie, najlepsza grupa na świecie. Zrobiliśmy zdjecia, zjedliśmy obiad i tańczyliśmy na miejscu przez dobre kilka godzin. Szczerze, życzę wam takiego doświadczenia jak moje, bo nie potrafię wyobrazić sobie lepszego dnia i lepszej grupy.
Od lewej: Conner& Darrian, Coby& ja, Isadora& Nielsen

Mój sezon lekkoatletyki skończył się na regionalnym poziomie, gdzie zajęłam 3 miejsce, po tym jak w finale rzuciłam dyskiem 80 stóp (25m) w środku burzy gradowej :D
Nigdy nie spodziewałam się pokochać ten sport i naprawdę mi teraz tego brakuje. Dziękuję mojej drużynie za wszystkie meetingi i polecam każdemu spróbowanie tej dyscypliny :D  
Brakuje mi tego <3

To dzisiaj na tyle. Zapraszam niedlugo ;)


Piosenka z tytułu: “Viva la Vida” Coldplay


poniedziałek, 3 kwietnia 2017

On The Road Again (Spring Break)

Spring Break...what a wonderful phrase….a tak na serio, trochę o tym co dobre szybko się kończy ;)

Przerwa wiosenna w Emmett zaczęła się (jak już wspomniałam) 26 marca i jakimś dziwnym sposobem nagle stał się kwiecień. Szczerze jestem szczęśliwa co do tego, ale dlaczego, o tym innym razem. 

Nasza wycieczka obejmowała 3 stany (Idaho, Oregon, Washington), 1 ocean (Pacyfik), 1 rzekę (Columbia River), 3 miasta (Seattle, Astoria, Portland) i ponad 1800 kilometrów jazdy samochodem.

Poniedziałek, 27 marca
Wyjechaliśmy z Emmett do Seattle. Niedługo po przyjeździe poszliśmy do hotelowego basenu, później na indyjski obiad i na zakończenie dnia wybrałam się do Sky View Obserwatory. Ponieważ ostatnio byłam na szczycie Space Needle, tym razem chciałam zrobić coś innego i to był najlepszy wybór. Sky View to najwyższy budynek w Seattle i 2 najwyższy na wschodnim wybrzeżu.


Wtorek, 28 marca
Z rana wybraliśmy się do Pike Place Market, gdzie obkupiłam się w różnego rodzaju pamiątki i wybrałam się do pierwszego Starbucksa na świecie, który się właśnie tam znajduje. Tego samego dnia poszłam do biura NWSE, żeby poznać moją koordynatorkę. Nasza rozmowa była naprawdę świetna, dostałam nawet koszulkę programu! Resztę dnia spędziliśmy na podziwianiu Seattle i pływaniu w basenie. 

+ Gum Wall

Środa, 29 marca
Po obudzeniu się i zjedzeniu śniadania wyjechaliśmy z Seattle do Astorii, w stanie Oregon. Naszym głównym celem było muzeum straży przybrzeżnej na ujściu rzeki Columbii. Wieczorem po obiedzie spędziliśmy długi czas w basenie, a ja oglądaniem spektakularnego zachodu słońca.


Czwartek, 30 marca
Z rana obraliśmy kierunek Portland, a tak dokładniej McMinnville. Po drodze zatrzymaliśmy się w Seaside, przy oceanie- Pacyfiku. Weszłam do wody mimo że było mega zimno i wietrznie, ale było warto :) w okolicach lunchu dotarliśmy do Evergreen Aviation and Space Museum, w którym zobaczyliśmy Spruce Goose- ogromny samolot zbudowany w całości z drewna (brzozy żeby było zabawniej), prototypy pierwszego samolotu braci Wright i wszelkie wojenne samoloty. W drugiej części muzeum przedstawiona była historia i plany USA w kosmosie. Później tego dnia dojechaliśmy do naszego hotelu w Portland.




Piątek, 31 marca
Początkowy plan był żeby pójść do zoo ale ponieważ przerwa wiosenna dobiegała końca wiele ludzi chciało skorzystać z tego samego pomysłu I kiedy mówię wiele mam na myśli: parking był pełen 30 minut po otwarciu zoo. Więc wybraliśmy się do OMSI- Oregon Museum of Science and Industry. Zobaczyliśmy między innymi wystawę rzeźb z LEGO, łódź podwodną i wiele innych. Po przejściu przez wystawy i laboratoria, obejrzeliśmy film o Amerykańskich parkach narodowych, który był cuuuudowny *_* resztę dnia spędziliśmy jeżdżąc tramwajem po mieście i jedząc lody :)


Sobota, 1 kwietnia
Prima Aprilis! No nie dokońca, ale już kwiecień. Z rana wyjechaliśmy z Portland w stronę domu. Po drodzę zatrzymaliśmy się w jednym z najpiękniejszych miejsc jakie widziałam, Multnomah Falls. Do Emmett dotarliśmy ok. 19 i wszyscy padnięci mogliśmy odpocząć w domu.


Niedziela, 2 kwietnia
Ostatni dzień, jutro mam test ze wszystkich kości w ciele człowieka, więc pisanie bloga jest dobrą wymówką żeby się ich nie uczyć (będę żałować później Hahaha). Dzisiaj, uwierzcie czy nie po raz pierwszy latałam latawcem. Pogoda była piękna, dobre zakończenie tygodnia. I już nie mogę się doczekać następnej wycieczki :)


Piosenka z tytulu: "On The Road Again" Willie Nelson

poniedziałek, 27 marca 2017

Don't Stop Believing (March Madness i wiele innych)


Zaczęła się nam przerwa wiosenna, która trwa tydzień i mam nareszcie trochę czasu żeby napisać wam co się u mnie dzieje.


Takie zachody na dzikim wschodzie

W zeszły czwartek, po raz trzeci pojechaliśmy do Salt Lake City, w stanie Utah. Głównym celem było March Madness, największy turniej collegowej koszykówki, podzielony na kilka etapów i sesji. Już pierwszego dnia zobaczyliśmy dwa mecze VCU przeciwko St. Mary’s i Arizona State przeciwko North Dakota. Mieliśmy świetne miejsca przy samym boisku, a wrażenia były niezapomniane.


Piątek minął spokojnie, w świetnej pogodzie miałam szansę wybrać się w góry. Słońce świeciło wystarczająco mocno żeby spalić mi całą twarz. W sobotę poszliśmy na dwa mecze następnej sesji: legendarna Gonzaga przeciwko NorthWestern i mecz wygranych z drugiej sesji Arizona przeciwko St. Mary’s. Osobiście mam nadzieje, że Gonzaga wygra cały turniej, póki co są w najlepszej 4 zespołów z całego USA.



W niedzielę wróciliśmy do Idaho, po drodze zatrzymując się w Shoshone Falls, nazywane Niagarą wschodu, które jest naprawdę spektakularne i warte zobaczenia.




Co prawda nasza wycieczka się skończyła to nie był koniec wrażeń… w poniedziałek moja amerykańska przyjaciółka, Maria i jej rodzina zabrali mnie na koncert The Journey w Boise, którego nigdy nie zapomnę i ciężko opisać słowami jakie doświadczenie to było...don’t stop believing!

W tym tygodniu wszyscy czuli atmosferę nadchodzącej przerwy, w przeciwieństwie do nauczycieli którzy pewnie się zmówili żeby robić testy w tym samym dniu. W czwartek miałam drugi track meet i powiem, że stopniowo idzie mi coraz lepiej 11 i 14 miejsce na 34 dziewczyn, które pewnie miały więcej do czynienia z tym sportem niż ja, więc radzę sobie dobrze.

W piątek miałam wycieczkę szkolną do centrum ptaków drapieżnych. Po powrocie miałam tylko jedną lekcję dzielącą mnie od przerwy wiosennej iiii…. zaskoczyła mnie paczka czekająca w klasie. Jeśli obserwujecie mojego instagrama to pewnie już wiecie że w paczce było zaproszenie na prom od Coby’ego z drużyny szkolnej, prom czyli amerykańska studniówka odbędzie się 15 kwietnia.

Jutro wyjeżdżamy do SEATTLE! A w środę zobaczymy też PORTLAND! Jeśli chcecie znać szczegóły zapraszam do następnego wpisu na blogu :)

niedziela, 5 marca 2017

I Want Something Just Like This (Lutowy Update)

Halo halo gdzie jest Kasia? Egzaminy trymestralne, wiosenny sezon sportowy, urodziny Izzy i wiele innych, normalnych wydarzeń wpłynęły na moją nieobecność.

Wbrew pozorom tak dużo się nie działo, ale mogę z tego punktu obiecać, że w marcu pojawią się conajmniej 2 posty z wycieczek, w następnym tygodniu i w przerwie wiosennej.

Zakończył się 2 trymestr, był pewnie najłatwiejszy, bo nie miałam matematyki, moje oceny:

1. Adv. Biology 2B - 98.8% A+
2. Design 2- 95.87% A
3. Intro Health and Sports Occupations A - 99.51% A+
4. World History A- 99.25% A+
5. AP Speech - 98.08% A+

W ostatnim trymestrze mój plan wyglada tak:

1. Trygonometry
2. Adv. Psychology 2B
3. Chemistry B
4. Girls Conditioning B
5. Intro Health and Sports Occupations B

W pewnym momencie miałam pomysł żeby opisać przedmioty jakie mam, ale pozostawię to na później.

Zaczął się sportowy sezon wiosenny, Rugby, Baseball, Softball, Lacrosse, Golf i Track & Field. Przez moje kolano mój wybór ograniczał się do 2 ostatnich, więc wybrałam Track&Field a tak dokładniej rzut dyskiem i kulom, może spróbuje też biegania krótkodystansowego.

Szczerze powiem, ze to swietna zabawa (rzut dyskiem)


Innym wydarzeniem tygodnia była " Ośla koszykówka" i mam namyśli ośla, jak z prawdziwymi osłami w hali sportowej i ludźmi na nich grającymi w koszykówkę....takie rzeczy tylko w Emmett, Idaho :D

Alicja uświadomiła mi ostatnio że (od dnia dzisiejszego) zostało mi 99 dni....szczerze nie wiem co o tym myśleć. Nie chcę wyjechać, nawet ciężko powiedzieć "wrócić do domu", bo teraz mam dwa domy. Ciężko powiedzieć "wrócić do rodziny", bo mam teraz dwie rodziny, to samo z przyjaciółmi i szkołą.


Piosenka z tytułu: "I Want Something Just Like This" The Chainsmokers /w Coldplay

poniedziałek, 20 lutego 2017

Shape of You (urodziny & Science Fare)

Oficjalnie jestem juz dorosla… nie wiem czy się z tego cieszyć czy nie, póki co i tak w USA nie ma to większego znaczenia. Miałam domową imprezę dla moich amerykańskich przyjaciół, a dzień po urodzinach świętowałam na imprezie dla exchange studentów ;)

Exchange studenci (mojej koordynatorki)
Od lewej, gorny rzad-  Elijah, Nico, Kai, Fabrizio, Niara, Javier, Temuul, Patricia, Mone
Od lewej, dolny- Neto, Madita, Carolina, Isadora, KATARZYNA DUH
Z urodzin w Emmett <3
Z pierwszego poziomu
Tak jak patrzę na inne blogi to wszystkie prawie wymarły...to taki poziom w wymianie gdzie przestaje się czuć jakby to było coś  nadzwyczajnego, co tu dużo mówić. U każdego się dużo dzieje, czy w kraju czy poza nim.

U mnie w szkole ostatnio odbył się słynny, amerykański “Science Fare” (aka konkurs naukowy) i udało mi się nawet wbić w Top 5 w mojej kategorii- Chemia & Biochemia.

W tym tygodniu miałam to samo tylko, że na poziomie Idaho (stanowym). Mój projekt, tym razem w kategorii Fizyki (nie bylo chemii, wiec wrzucili mnie do fizyki) zajął 2 miejsce! Co prawda dalej przechodziły tylko dwie najlepsze osoby z całego Idaho, które wygrały ich kategorie to i tak ciesze sie z mojego wyniku :D

Nie spodziewałam się zbytnio tego, że przejdę dalej, bo moja kategoria była największa (wszystkie klasy przyrodnicze z liceum to ok. 150 osób podzielonych na 5 kategorii), ale co się będę załamywać ;) troche pracy i czasu i nagroda gdzies zawsze czeka, nawet jeśli musiałam spędzić dosłownie 6 godzin stojąc i prezentując projekt sędziom, medal i wspomnienia są tego warte 😊
Wejscie na scene po medal :D
<Idaho Silver in Physical Science> 

poniedziałek, 30 stycznia 2017

Stayin' Alive (po dobrej stronie USA)

No i stało się! Jak obiecałam ostatnio, udało mi sie w miare szybko podejść do napisania kolejnego postu. Od ostatnich kilku dni, walczę z internetem żeby poprawić częstotliwość postów i póki co idzie mi dobrze.

W tym poście postanowiłam napisać o pozytywnych stronach USA, których (jak napisałam w poprzednim wpisie LINK) jest o wiele więcej niż negatywów:

1. Szkoła i nauczyciele- jedna z najważniejszych części wymiany (oprócz rodziny), nauki jest tutaj o wiele mniej, moje klasy też nie należą do najłatwiejszych, nauka w USA jest zdecydowanie mniej skomplikowana i bardziej efektywna niż w Polsce. Podejście nauczycieli jest dużą częścią, bo mimo że to oni nas uczą to nasz szacunek jest odwzajemniony ich szacunkiem i byciem miłym

2. Mieszkanie na “wsi”- Emmett samo w sobie liczy więcej mieszkańców niż Raszyn, ale mimo to ludzie nazywają to miejsce “wsią”, widoki są piękne i ma ten swój amerykański urok

3. Zaufanie ludzi- to jedna z największych zalet u (prawie) każdego amerykanina, zawieranie znajomości tutaj jest na zupełnie innym poziomie niż w Polsce, nie ma tutaj naszego słynnego “polaczkowania” i to pewnie pierwsza rzecz jaką można zauważyć po kontakcie z nieznajomym Amerykaninem
(od lewej) Vivien, Sydney, Isadora, Kasia, Madi Jo, Maria

4. Przestrzeń- przeciwieństwo punktu nr 3. W ostatnim poście, wszystko jest daleko, ale to też ma swoje plusy… duże przestrzenie i ładne widoki

5. Angielski- moja miłość do ojczystego języka polskiego raczej nigdy nie istniała, w przeciwieństwie do angielskiego, który stał się dla mnie bardziej naturalny (i pewnie z tego powodu niedługo zabiorę się za tłumaczenie moich postow po angielsku)

6. Inni exchange studenci- “poznawanie nowych ludzi na wymianie zwykle zaczyna się na innych wymianach…” po więcej informacji zapraszam do następnego postu ;)
<3



Piosenka z tytułu: "Stayin' Alive" Bee Gees

wtorek, 24 stycznia 2017

Castle On The Hill (w połowie wymiany)


To ja :) wróciłam po pewnie najdłuższej przerwie jaka zaistniała na tym blogu. Nie będę wymyślać wymówek, jedyne co mogę powiedzieć to, że czas leci szybko, a mam co raz wiecej rzeczy do zrobienia i burze śnieżne nie pomagają w pisaniu, bo odcinają internet....
Sunset in Boise


Nowy rok zaczął się dla nas czterema dniami śnieżnymi więc nie poszliśmy do szkoły drugiego wtorku stycznia. Później napadało wystarczająco śniegu żeby nie pójść do szkoły przez dwa dni w następnym tygodniu, więc miałam czas na wymyślanie i pisanie postów.

W moich wolnych chwilach zajmowałam się moim projektem o którym wspomnę innym razem i robieniem mojego albumu podróżniczego do którego materiały dostałam podczas Świąt ( i może zrobię o tym jakiś filmik??)

Pierwszy pomysł, to rzeczy które denerwują mnie w USA. Moja lista ma 3 punkty:

1. TAXES not included (podatek nie wliczony)-w skrócie ceny półkowe nie mają wliczonego podatku, tak jak jest w Polsce, każdy stan ma inny procent. Podczas płacenia ciagle o tym zapominam...

2. System metryczny- tylko kilka krajów na świecie ma inny system metryczny, niż reszta świata, w tym USA. Temperatura w Fahrenheitach, odległość w yardach, milach itp. I wszystko inaczej, nie wiem jaki jest tego cel, w liceum i tak każdy musi umieć nasz system metryczny, ale przynajmniej z tym nie mam problemu.

3. Odległości- mieszkanie w Stanach może być łatwe jeśli masz samochód...i umiesz nim jeździć... chyba że jesteś exchange studentem i program zabrania ci prowadzenia samochodu... wtedy twoje życie staje się cięższe i nagle twoje umiejętności błagania o podwód samochodem zdecydowanie rosną

Wiadomo, że jest więcej plusów niż minusów, a z tymi negatywnymi stronami da się żyć. Nie mam żadnych problemów ze szkołą, rodziną albo przyjaciółmi, więc jedyne co mi zostało to się cieszyć z tego i korzystać ile się da.

Mam nadzieje że następny post pojawi się w najbliższym tygodniu. Ale o czym (a raczej o kim) to dowiecie się niedługo 😊
<3



Piosenka z tytułu: "Castle On The Hill" Ed Sheeran